- "W 1544r. pewien przystojny młodzieniec wywodzący się z bogatego rodu i posiadający niezwykły talent plastyczny, postanowił zamieszkać w małym, cichym, skromnym miasteczku. Kupił niepozorny domek na skraju wielkiego lasu i zamieszkał tam sam. Tak, to dziwiło pozostałych, niczego nieświadomych mieszkańców. Był tam sam. Bez rodziny, przyjaciół, żadnej bliskiej mu osoby. Nie lubił wychylać się przed szereg. Był typem szarej myszki, trudno było z nim nawiązać kontakt. Nikt, oprócz niego, nie przekroczył progu tego domu. Tak przynajmniej myśleli. Mijały lata, a ludzie zaczynali coraz bardziej węszyć, interesować się jego osobą. Z początku nie zwracał na to uwagi, jednak z czasem zaczął się bać, by jego sekrety nie ujrzały światła dziennego. Uciążliwi sąsiedzi, pod coraz to nowymi pretekstami, próbowali wejść, lub przynajmniej zajrzeć do jego domu. Niestety - na próżno. Z początku mile i przyjaźnie nastawieni mieszkańcy, zaczęli nękać młodzieńca, próbując dowiedzieć się o nim czegokolwiek. Ten natomiast zaczął wyczuwać z wszystkich stron bijącą nienawiść i wścibstwo. Postanowił uciec. Opracował genialny plan niepostrzeżonego wydostania się z miasta. Jednak gdy nadszedł dzień wyprawy, pominął jeden szczegół, który ostatecznie zadecydował o jego przyszłości, a raczej jej braku. Wydawałoby się, że to właściwie niemożliwe, żeby o tym zapomnieć. Z takim też podejściem patrzył na to i on. I pewnie właśnie dlatego mu to umknęło. Nie zamknął drzwi na klucz. To był początek końca. Dlaczego? Ponieważ jego sąsiedzi już kilka tygodni wcześniej zaczęli się go bać. Tak po prostu. Przerażał ich swoją osobowością, swoim sposobem bycia. I pewnie gdyby wcześniej wiedzieli, jaki mroczny sekret skrywa, już dawno usunęliby go z powierzchni ziemi. Kierowani lękiem i obawą o życie swoje i swoich najbliższych, postanowili go śledzić. Ustawili warty. Czekali, aż noga mu się podwinie i będą mogli zajrzeć w jego cztery ściany. Nie sądzili, że taka okazja nadarzy się właśnie teraz.
Uwagę dzisiejszego wartownika przykuło dziwne zachowanie mężczyzny. Mianowicie skulony wyszedł z domu i rozglądając się dookoła robił z początku ciche, wolne, nieśmiałe, z czasem jednak coraz szybsze i gwałtowniejsze kroki w stronę niedalekiego pola. Zdziwiony obserwujący pośpiesznie zawiadomił resztę miasteczka, a ci prędko przybyli na miejsce. Właściwie nawet nie wiedzieli, dlaczego to robią, ale czuli, że to ich obowiązek. I udało się. Złapali go i przyprowadzili na plac główny, na którym już czekali zdezorientowani mieszkańcy. Przywiązali go do najbliższego drewnianego słupa i wyznaczyli dziesięciu mężczyzn, których zadaniem było pilnować odludka, podczas gdy cała reszta uda się zaspokoić swoją kilkuletnią ciekawość dotyczącą domu uciekiniera.
Wielu z nich wycofało się z akcji tuż po przekroczeniu progu, gdyż już wtedy odczuli nieprzyjemny odór i dziwną atmosferę. Atmosferę żywcem wziętą z horroru. Tylko nieliczni odważyli się pójść dalej. Wydawało się, jakby z każdym krokiem ich nogi robiły się coraz cięższe i coraz trudniej byłoby im iść na przód. W końcu z wielkiego tłumu tylko garstka dostała się do salonu. Ich oczom ukazał się dziwny widok. Była to ostatnia rzecz, której się spodziewali. Obrazy. Dokładniej portrety. Wszędzie. Zawieszone na ścianach, porozrzucane po podłodze, niektóre z nich przykryte. Było ciemno, więc z początku nie potrafili rozpoznać czyje twarze uwiecznione zostały na dziełach. Jednak nagle jeden z mieszkańców upadł na kolana i spędził w bezruchu następne dziesięć minut ze wzrokiem zanurzonym gdzieś między obrazami. Jego koledzy bardzo się zdziwili i wystraszyli, próbowali do niego mówić, lecz na nic nie reagował. Po jakimś czasie podniósł rękę z wyciągniętym palcem wskazującym i powoli spośród stery portretów pokazał jeden. Przedstawiał jego córkę, która w dziwnych okolicznościach wyjechała niedługo po wprowadzeniu się właściciela domu, i już nigdy więcej nikt o niej nie słyszał. Po chwili mężczyzna okazał pierwszą oznakę życia. Wstał. Zaczął iść w kierunku malowidła. Gdy stał od niego na wyciągnięcie ręki, chciał go chwycić, licząc na jakąś ukrytą wskazówkę dotyczącą aktualnego pobytu jego ukochanej księżniczki. Niestety, nie był w stanie ani go podnieść, ani obrócić, ani zrobić z nim niczego innego. Wydawało się, że ważył około 5 ton, ponieważ nawet razem nie byli w stanie go ruszyć. Nie widząc innego wyjścia, zaczęli przyglądać się reszcie obrazów. Kilka z osób również rozpoznało na portretach swoich bliskich, którzy wyjechali bez pożegnania czy wyjaśnienia. Jedyne, co po sobie zostawili, to kartka z napisem "Muszę wyjechać. Nie wiem, czy kiedyś wrócę. Nie szukajcie mnie". Każdy obraz był tak samo ciężki, więc nie byli w stanie niczego się dowiedzieć. Nie tutaj. Trzeba było szukać u źródła - u tajemniczego młodzieńca.
Postanowili wrócić na plac i szczegółowo wypytać go o to, co znaleźli w środku. Mimo zadawanych wielokrotnie pytań - milczał. Po dobroci nie byli w stanie nic z niego wycisnąć. Cóż.. trzeba było sięgnąć po drastyczniejsze metody. Zabrali go do zabytkowej sali tortur i zrobili z niej użytek. Wtedy zaczął wszystko tłumaczyć:
"Ja naprawdę nie chciałem tego zrobić. Nie chciałem, ale.. musiałem. Walczyłem o swoje życie...i nie tylko swoje..."
Wziął głęboki oddech i mówił dalej:
"Pozwólcie, że zacznę od początku. Kilka lat temu moja siostra zachorowała na nieuleczalną chorobę. Była wycieńczona, nie było już dla niej żadnej szansy na uratowanie. Postanowiłem działać. Dużo czytałem, skontaktowałem się ze znajomymi, których do tej pory uważałem, za nawiedzonych i w końcu znalazłem rozwiązanie - zawarłem pakt ze strasznym demonem. Nazywali go "najpotężniejszym". Miał on uleczyć moją młodszą siostrę, jednak w zamian zażądał wysokiej ceny. Mianowicie, dusz 50 innych osób. Jeżeli nie wykonałbym zadania, on zabiłby mnie i moją siostrunię. Wytłumaczył mi, jak mam to robić. Chodziło o to, że porywałem kolejne osoby, przywiązywałem je i zakrywałem im usta, a następnie malowałem. Tworzyłem ich portrety. Potem zabijałem i zamykałem ich dusze w obrazach. Nie mogę powiedzieć, jak to robiłem. Zabronił mi. To stało się z wszystkimi postaciami widniejącymi na malowidłach i..."
Głośne słowo "DOŚĆ" przerwało jego zeznania. Mieszkańcy jednoznacznie zadecydowali o spaleniu młodzieńca żywcem. W dniu egzekucji, po śmierci mężczyzny w męczarniach, całe miasteczko odetchnęło z ulgą. Jednak została jeszcze jedna kwestia - chcieli jeszcze raz spróbować zabrać obrazy i jakoś pomóc zbłąkanym duszom zmarłych bliskich. Nie było to jednak możliwe, gdyż dom stał zamknięty na cztery spusty i mimo wieloletnich prób otwarcia go, do tej pory nikomu nie udało się wejść do środka."
- Oj ... weź przestań. Przecież wiem, że to tylko bajka! - odparła Kate na opowieść przyjaciółki. To nie jest prawda!
- Tak, oczywiście. Wszyscy tak mówią, a naprawdę boją się zajrzeć przez okno!
I tak toczyła się dalej dyskusja nastoletnich przyjaciółek, które dzisiaj, pod nieobecność rodziców Stephanie, postanowiły nocować w jej domu.
- W takim razie odważyłabyś się spróbować wejść do tego domu? Przecież jest niedaleko - ironicznie zaproponowała Stephanie.
- Po co mamy to robić? A poza tym twoi rodzice nie pozwolili wychodzić nam z domu! - zauważyła Kate - Już zapomniałaś?
- Rodzice wrócą dopiero jutro po południu, a teraz nie zapadł jeszcze zmrok. Poza tym to jest blisko. Wystarczy przejść przez las i...
- Tak, świetny pomysł! W nocy przez las do domku, w którym zamknięte są dusze kilkudziesięciu osób. Brawo! - przerwała sarkastyczną wypowiedzią Kate.
- Ooo.. myślałam, że w to nie wierzysz.
- No bo, nie wierzę, tak tylko..
- No to skoro nie wierzysz - chodź! - nalegała Stephanie.
W końcu, po długiej rozmowie, gdy zapadł już zmrok, Kate uległa.
_______________________________________________________
Niedługo druga część ;]
Miło by było, gdybyście powiedzieli, co o tym sądzicie i czy jest sens dalej to pisać ;3
mi się bardzo podoba, ciekawe, dobrze że na bloku zaznaczyłaś, że to tylko wytwój wyobraźni. naprawde, bardzo ciekawie piszesz, wydaj książke ale coś ;) ale narazie rzeczy szczęścia w blogowaniu, popularności.
OdpowiedzUsuńdedia1998.blogspot.com
Bardzo fajna historia, STRASZNIE mi się podoba, czekam na drugą część :) ja też lubię pisać ale nie horrory tylko bardzej fantasy/ przygodowe :D i pytanko, skąd taka fajna grafika na końcu? :o
OdpowiedzUsuńGrafikę wzięłam z : http://psychodeliczna-selene.blogspot.com/2013/02/005-mrocznie-i-kolorowo.html ;3
UsuńMoim zdaniem na prawdę masz talent do literatury.
OdpowiedzUsuńW przyszłości gdybyś chciała mogłabyś iść w tym kierunku i z takim talentem moim zdaniem daleko zajdziesz.
http://roksanandnicola.blogspot.com
Bardzo ciekawe opowiadanie! Na prawdę miło się czyta i interesuje mnie co będzie dalej. Czekam na drugą część. Jedyne do czego mogę się przyczepić to unikaj powtórzeń. Po za tym jest super! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za opinię ;] I wiem, że zdarzają się powtórzenia, ale pisałam to szybko i w wielu sytuacjach po prostu już nie widziałam, jak zastąpić niektóre wyrazy ;/
UsuńAle dziękuję ;3
Bardzo wciągające. Szybko i łatwo się czyta. Czekam na drugą część.
OdpowiedzUsuńTrochę mało horroru w tym horrorze :> Nie wiem czemu, ale historia wydaje mi się dziwnie banalna... mimo to przeczytałabym choć jeden rozdział więcej, żeby zobaczyć, jak to wszystko się dalej potoczy. Powiadom mnie o kolejnym rozdziale, a na pewno wpadnę ;) A tymczasem zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://akademia-zagubionych-dusz.blogspot.com/
Ok, dzięki za opinię ;3
UsuńOgólnie całość jest ładnie napisana i schludna. Powinnaś w dalszych rozdziałach bardziej ,,przesunąć'' opowiadanie na horror.
OdpowiedzUsuńWiem, na razie chciałam zrobić takie wprowadzenie, żeby było wiadomo o co chodzi. Mam nadzieję, że druga część będzie straszniejsza ;D
UsuńI dziękuję za komentarz ;]
Ogólnie początek dość fajny tylko....... trochę mało horroru w tym horrorze. Jeśli w następnych rozdziałach dołożysz trochę strachu to będzie lepiej wiadomo nie przesadzaj. (bo to nie o to chodzi). Tutaj przywłaszczę sobie kogoś wypowiedź ,,naprawdę masz talent do literatury. +Przepraszam, ze tu, ale jak zrobić taki zakaz kopiowania? +miko-i-ja.blogspot.com
OdpowiedzUsuńmi się strasznie podoba, już to mówiłam. chce tylkosię spytać keidy kolejna historia ? http://klucz-do-koszmaru.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietne :D Bardzo mi sie podoba :3
OdpowiedzUsuńJejciu *o* ale to jest zaje*iste !
OdpowiedzUsuńNaprawde masz talent :)
Zapraszam: http://me-and-the-little-world.blogspot.com/
Ej no!
OdpowiedzUsuńCzemu tak szybko zakończyłaś hahah ?
To jest meega !
Super był moment odkryciu tych obrazów..
2 rozdział- szybko
kolorowy-kwiatuszek.blogspot.com
Mi się bardzo podoba, może nie jest jakieś straszne, ale jest odpowiednia atmosfera. Na początku wydawało mi się, że dajesz za mało opisów, twoje opowiadanie szło w stronę notki prasowej (wiadomo co się stało, ale nie wiemy jak wyglądał młodzieniec, nie było konkretnego wydarzenia), jednak na końcu zrozumiałam, że to tylko opowieść przyjaciółek. Chciałabym, aby potem było trochę więcej opisów. Ogółem jest wspaniale napisane. Tylko gdy próbowałam wejść na bloga pojawiło mi się, iż nie istnieje. Obserwuję go więc nie ma mowy o błędzie w adresie. Wie ktoś może dlaczego?
OdpowiedzUsuńJednak zmieniłam adres ;]
UsuńTeraz brzmi on : http://do-you-believe-in-ghosts-ghosts.blogspot.com/
;3 I dziękuję za komentarz ;D